Znalazłam stary zegarek, który był bez paska i z połamaną obudową, ale mechanizm działał bez zarzutu ;) Postanowiłam go wskrzesić do używalności. Nie było to łatwe, z racji jego wypukłości. Ale coś tam wyszło... Tarcza zegarka jest lekko różowa, a oryginalna obudowa była w kolorach ciemnego fioletu, więc postanowiłam pójść tym tropem. Dla złamania "fioletowości" dodałam trochę złota i czerni.
Teraz wygląda niesamowicie, cudownie że udało ci się dać mu nowe życie. Dziękujemy za udział w wyzwaniu Szuflady
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie wiem co to był za komentarz, ale na pewno go nie suwałam. Dziwne rzeczy :(
Usuń*usuwałam (i jeszcze chochlik się wkradł)
Usuń